Wysłałem fotografię na konkurs. Została wyróżniona.
Podczas ogłaszania wyników 7 edycji The Minimalist Photography Awards (2025) zobaczyłem na Instagram ruch wokół konta ogłaszającego, że już wiadomo kto wygrał. Nie spodziewałem się zobaczyć tam siebie- to raczej jasne. Zupełnie nie połączyłem też faktu, że przecież wysłałem na początku roku jedną fotografię na konkurs…
Po paru dniach wróciłem do tej myśli- konkurs. Zerknąłem na potwierdzenie zgłoszenia (żeby przypomnieć sobie, który to konkurs był).
W efekcie zaistniałego wyróżnienia na stronie odblokowana została (dotychczas ukryta) strona z wystawami i publikacjami. Pierwsze „osiągnięcie”. Przyznam, że to trzeci raz, kiedy wysłałem swoją pracę na konkurs. Jedna ze starszych edycji małego konkursu strony poświęconej fotografii minimalistycznej (też otworek), konkurs fotografii portretowej (tutaj wiem, że jestem słabym portrecistą), no i w końcu wyżej wymieniony. Jasne, że nie ma powodu do dzielenia się niepowodzeniami. Uważam jednak, że ważna jest droga. Proces. Nie od razu Rzym zbudowano.
Załączam link do strony konkursowej, gdzie można obejrzeć moją wyróżnioną fotografię.
Co dalej? Planuję przygotować listę paru konkursów i wysłać na nie swoje fotografie wykonane aparatami otworkowymi. Prawdopodobnie będę celował w kategorie typu: długa ekspozycja, fine art, analogowe (pojawiają się coraz częściej takie kategorie). Wątpię czy jest sens, ale z drugiej strony na wielu dużych konkursach fotografia otworkowa się po prostu „nie przydarza”.
Przyznam, że miło byłoby być pionierem, otwierającym oczy na czystość przekazu, bez zakłóceń wprowadzanych przez optykę (szkło). Zbyt długi opis, czy sugerujący tytuł. Interpretację pragnę zostawić odbiorcy. Bo przecież na wyróżnionym zdjęciu jest ostroga (czy jak tam nazywacie te nabijane pale), ale wcale nie o to chodzi…
Tak, trochę jest Westona w tej mojej „filozofii”…
Wojciech Nawrocki
Dodaj komentarz